Eh ten rok - jakoś tak fatalnie :( Niedawno miałem pogrzeb kolegi, który zaginął w 2006 roku... A kilkanaście dzień wcześniej pogrzeb - nie, nie mogę powiedzieć, że był kolegą - bo zamieniliśmy parę zdań na forum. Ale lubiłem czytać jego wypowiedzi... a zginął w tak bezsensowny sposób, na urlopie pchnięty nożem (tak, to ten słynny przypadek w W-wie). [*]
Skądś to znam...do dzisiaj mam w kontaktach adres mailowy Dotty, a u Przyjaciół na blogach wisi jej profil obserwatora.
Życie jest szkołą rozstania, ale ta dziwność, kiedy jeszcze niemalże namacalnie czuje się czyjąś obecność, a kogoś już nie ma...
Ta dziwność nazywa się : "chyba do mnie nie dociera - mimo wszystko (jednak i wciąż).
Pozdrawiam -e.
ps. Może nie wiem dokładnie jak Wam teraz jest (nie znamy się i.t.d.) (bo znając życie nie tylko Ty odczuwasz stratę), ale (nie)stety rozumiem klimat. W takiej sytuacji człowiek docenia bardziej tych co zostali i swój czas.
Rozumiem Cię doskonale.
OdpowiedzUsuńNa początku marca odeszła moja koleżanka ze studiów ...
nika
Eh ten rok - jakoś tak fatalnie :(
OdpowiedzUsuńNiedawno miałem pogrzeb kolegi, który zaginął w 2006 roku...
A kilkanaście dzień wcześniej pogrzeb - nie, nie mogę powiedzieć, że był kolegą - bo zamieniliśmy parę zdań na forum. Ale lubiłem czytać jego wypowiedzi... a zginął w tak bezsensowny sposób, na urlopie pchnięty nożem (tak, to ten słynny przypadek w W-wie).
[*]
Współczuję...
OdpowiedzUsuńT.
Przykro mi bardzo!
OdpowiedzUsuńBo nie to przeraża, że każdy umiera - tylko to, że po śmierci konkretnego człowieka już nie ma.
OdpowiedzUsuńDołączam do żalu...
PAX !
OdpowiedzUsuń[*]
...i pokoju serca dla tych co zostali. Trzymajcie się tam...
- e.
Pożegnaliśmy kolegę... i został jakiś inny rodzaj "dziwności"...
OdpowiedzUsuń...współczuję...
OdpowiedzUsuńruda_
Przykro mi...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie!
współczyję
OdpowiedzUsuń"i został jakiś inny rodzaj "dziwności"..."
OdpowiedzUsuńSkądś to znam...do dzisiaj mam w kontaktach adres mailowy Dotty, a u Przyjaciół na blogach wisi jej profil obserwatora.
Życie jest szkołą rozstania, ale ta dziwność, kiedy jeszcze niemalże namacalnie czuje się czyjąś obecność, a kogoś już nie ma...
Ta dziwność nazywa się : "chyba do mnie nie dociera - mimo wszystko (jednak i wciąż).
Pozdrawiam
-e.
ps. Może nie wiem dokładnie jak Wam teraz jest (nie znamy się i.t.d.) (bo znając życie nie tylko Ty odczuwasz stratę), ale (nie)stety rozumiem klimat. W takiej sytuacji człowiek docenia bardziej tych co zostali i swój czas.
[*]
OdpowiedzUsuńRozumiem co czujesz...