To ja całego bloga od początku przeczytałam z wypiekami na twarzy (zajęło mi to półtora miesiąca) żeby się teraz dowiedzieć że nowych wpisów nie będzie? :( Protestuję ;)
Śledzę. I czytam uważnie. Komixy bardzo ciekawe, pomysł fajny.
Ale NIE wyobrażam sobie, że znikną wpisy, które w zimowe (nadal ^^) dni czy masakrycznie długie dyżurowe noce, pomagają znieść szarość dnia codziennego i chcąc nie chcąc - czasami rutyny... Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się coś "z krwi i kości" :)
Z tym kończeniem pisania, to był taki żarcik. Problem w tym, że w moim realnym, zawodowym świecie nic ciekawego się nie dzieje, a jeśli już, to same smuty... Ileż można pisać o smutach?
Po pierwsze: każdy facet jest takim dźwigaczem jąder dosłownie.
Po drugie: każdy z nas dźwiga swoje "jądra" również w alegorycznym sensie :) Bo we współczesnym świecie wcale nie łatwo jest być mężczyzną... To ciężar w sam raz do dźwigania.
Po trzecie: każdy ratownik medyczny, to specyficzny dźwigacz jąder - cudzych.
Na noszach, deskach ortopedycznych, na krzesełkach kardiologicznych, nosidełkach itp. Ktoś upadłych musi podnieść :)
Po czwarte: w obecnej firmie najczęściej jeżdżę w karetce bez lekarza i zazwyczaj "dowodzę" załogą. Czyli jestem taki Crew (załoga) Master (majster) ;)
10 komentarzy:
Ja tam widzę jeszcze obrzęk okularowy (pęknięcie podstawy czaszki)! :O
Będą jeszcze zwykłe wpisy? :)
Nie będzie. Postanowiłem skończyć z tą grafomańską żenadą... Od teraz tylko komiksy ;)
To ja całego bloga od początku przeczytałam z wypiekami na twarzy (zajęło mi to półtora miesiąca) żeby się teraz dowiedzieć że nowych wpisów nie będzie? :(
Protestuję ;)
Cyferka.
Śledzę. I czytam uważnie.
Komixy bardzo ciekawe, pomysł fajny.
Ale NIE wyobrażam sobie, że znikną wpisy, które w zimowe (nadal ^^) dni czy masakrycznie długie dyżurowe noce, pomagają znieść szarość dnia codziennego i chcąc nie chcąc - czasami rutyny...
Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się coś "z krwi i kości" :)
Komiksy są fantastyczne, ale jak poprzednicy również liczę na powrót wpisów w starym stylu :)
Gaduła.
Z tym kończeniem pisania, to był taki żarcik.
Problem w tym, że w moim realnym, zawodowym świecie nic ciekawego się nie dzieje, a jeśli już, to same smuty... Ileż można pisać o smutach?
Pozdrawiam wszystkich ciepło.
Crew to znaczy że teraz zamiast pisania żona będzie mówić że zupa była a słona?
Uważam, że Ty nawet takie 'smuty' dasz radę obrócić w naprawdę dobry żart! :D No kto jak nie Ty? :D
Szkoda, że nie ma już nowych tekstów...
Prześlij komentarz