...czyli Niech nie tyka etyka sumienia ratownika. (cz.2)
Poprzednia część TUTAJ
Jak to możliwe, że ratownik medyczny Antoni Oberek wpadł w tarapaty prawidłowo wykonując swoje obowiązki? I cóż to za tajemniczy dokument dzierżył w dłoniach pan prokurator?
Wyjaśnienie całej historii tkwi w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM), choć powód całego zamieszania wcale nie jest oczywisty, podobnie jak jego końcowe efekty. Zacznijmy od początku.
Po pierwsze:
Antoni Oberek kończąc z wyróżnieniem edukację w szkole medycznej, uzyskał tytuł Ratownika Medycznego. Przez trzy lata uczył się jak udzielić fachowej pomocy osobom w stanie zagrożenia życia. Takie specjalistyczne know-how, gdzie nacisnąć i co przytrzymać, aby to życie z człowieka szybko nie ulatywało. Ten swoisty zestaw działań, w Ustawie o PRM otrzymał nazwę: medyczne czynności ratunkowe, a ich pełny spis zawarto w specjalnym Rozporządzeniu.
Po drugie:
Uzyskane w szkole kwalifikacje potwierdzał dyplom, który Antek z dumą i zadowoleniem odebrał z rąk pana dziekana. Tym samym nasz dramatyczny bohater dołączył do grona personelu medycznego, jednak jak się zaraz przekonamy, jego przynależność do szacownej "elity białych fartuszków", nie jest całkowita.
Po trzecie:
Niestety, wielką gębę Antoniego ciężko wykarmić z jednej ratowniczej pensji. Tym bardziej chętnie nasz Oberek przyjął propozycję dorywczej pracy na basenie. Jednak basen jednostką systemu PRM nie jest*.
Jakie to ma znaczenie dla sprawy? Ogromne i wręcz przełomowe.
Otóż ustawa o PRM łączy nasze "po pierwsze" z "po trzecie" w nierozerwalną całość. Oznacza to, że medyczne czynności ratunkowe wolno Antosiowi wykonywać wyłącznie w jednostkach systemu PRM**.
Tym samym zapis ten magicznie sprawia, że kiedy Oberek w systemowej karetce wentyluje pacjenta workiem "ambu" i podaje mu tlen - jest kompetentnym, dobrym ratownikiem, natomiast jeśli te same czynności wykona poza pracą w pogotowiu - staje się... przestępcą?
I o tym właśnie informowało pismo, które przyniósł prokurator.
* * *
Zostawmy na chwilę samego Oberka, a zastanówmy się, co jego przypadek oznacza dla nas.Drogi Ratowniku Medyczny (tak, kobiety też się liczą):
1. Czy podejmowałeś kiedykolwiek zatrudnienie na koloniach i obozach, imprezach sportowych, rekreacyjnych lub kulturalno-oświatowych w charakterze "zabezpieczenia medycznego"? Czy w czasie tej pracy podałeś komuś leki z listy dostępnych w Rozporządzeniu? - oj ZŁO!
2. Czy pracując w tzw. transporcie sanitarnym, podałeś pacjentowi tlen lub wykonałeś dowolny rodzaj iniekcji? ZŁO!
3. Czy zastępując koleżankę pielęgniarkę w gabinecie zabiegowym, dokonałeś pomiaru glikemii lub pobrania krwi do badań laboratoryjnych? ZŁO!
4. Czy zdarzyło Ci się, w czasie wolnym od pracy, udzielać pomocy nieprzytomnemu? Wsadziłeś mu najprostszą rurkę ustno-gardłową do buziaka? ZŁO, ZŁO, ZŁO!
Wyobraź sobie, że:
- Widzisz jak na ulicy strażacy OSP reanimują poszkodowanego w wypadku. Używają zestawu R-1, tlenu, worka "ambu". Im wolno, a Ty, ratownik medyczny, możesz najwyżej pouciskać klatkę piersiową i zrobić usta-usta. Bo wg prawa jesteś "laikiem z odzysku" na urlopie.
- Jesteś instruktorem ratownictwa medycznego kilku międzynarodowych organizacji. Szkolisz ratowników medycznych, pielęgniarki i lekarzy na certyfikowanych kursach. Chciałbyś przeszkolić tych strażaków z poprzedniego akapitu, żeby wiedzieli co i jak powtykać w tym zestawie i jak lepiej ratować poszkodowanych. Chciałbyś? Nic z tego, bo jakiś urzędnik wytknie ci, że nie pracowałeś przez trzy lata w jednostce systemu a Twoje doświadczenie jest zbyt małe.
- Ratujesz głęboko oparzone dziecko sąsiada. Wezwałeś już karetkę i czekasz, ale dzieciak wpada we wstrząs. Chciałbyś go przygotować do szybkiego przejęcia przez zespół pogotowia, chciałbyś mu zabezpieczyć dostęp do żyły, póki jeszcze są gdziekolwiek widoczne... Rączki Cię swędzą? Lepiej o tym zapomnij, bo możesz podzielić los Oberka.
I tak można długo wymieniać... A podsumowanie jest bardzo krótkie i bardzo smutne.
Otóż Droga Koleżanko, Drogi Kolego, poza systemem Państwowe Ratownictwo Medyczne nie masz praktycznie żadnych możliwości podjęcia zatrudnienia w zawodzie wyuczonym i jesteś NIKIM.
Tego problemu nie mają inne medyczne grupy zawodowe. Lekarze mogą leczyć w karetkach, przychodniach, gabinetach prywatnych. Pielęgniarki sprawują opiekę nad pacjentami w szpitalach, w domach prywatnych itp. Wszędzie tam wykonują praktycznie te same działania, tylko inaczej nazwane w ICH ustawach, przepisach i prawach wykonywania zawodu.
Dlaczego więc my tak nie możemy?
Spiskowa teoria dziejów głosi, że podczas tworzenia Ustawy o PRM ktoś często zakradał się do wagi pani Temidy i mocno jej tam ciężarków nawtykał... w efekcie czego teraz ratowników medycznych za buzię trzyma system. On to sprawia, że poza pogotowiem i szpitalnym oddziałem ratunkowym nie ma dla nas miejsca. On też prawnie związuje nam ręce w sytuacjach wymagających wdrożenia działań, do których byliśmy przygotowywani przez cały okres nauki.
Dopiero teraz wyraźnie widać, kto stanowi ekipę "wojewodów", a kto jest zwykłym systemowym smrodem. Widać też, że mimo wykonywania zawodu z grupy medycznych, ratownicy nie współtworzą "elity białych fartuchów". Co najwyżej stoją z boku i (czasami) ładnie wyglądają.
Oczywiście można literalne traktowanie zapisów ustawy uznać za (wybaczcie porównanie) prawną masturbację i zbagatelizować, ale... innych regulacji nie ma. W opinii wielu osób Ustawa o PRM jest tworem niedoskonałym. Stwarza możliwość wielokrotnej interpretacji zapisów w niej zawartych, a to dla nas – ratowników medycznych nie jest ani bezpieczne, ani pomocne w pracy. Niejasne przepisy stanowią wodę na młyn dla chorobliwie ambitnych prawników, którzy tylko czekają aż coś spartolimy.
Można też w akcie buntu lub rozpaczy zamknąć oczy i niczym kamikaze rzucić się w wir zaawansowanego ratowania bliźnich mimo wszystko. Mam kolegów - ratowników, którzy w bagażnikach prywatnych aut wożą zestawy do intubacji i ampularia pełne leków (nie powiem, bo i ja wożę ampuły, ale w celu samoleczenia kaca :) Można, to wszystko zrobić. Fachowo i szybko uratować komuś życie, a potem odebrać podziękowania i aplauz społeczeństwa. Ale zawsze istnieje również ten drugi wariant, pesymistyczny. Mimo starań, nie udało się... a po tragedii ludzkie reakcje są nieobliczalne.
Boleśnie przekonał się o tym Antoni Oberek i pewnie jeszcze "paru" innych. Dlatego w wielu placówkach i jednostkach pozasystemowych funkcjonuje słynne powiedzenie:
JEST DOBRZE, PÓKI JEST DOBRZE...
Dokąd grzecznie pracujesz i robisz wszystko jak należy, przymkniemy oczy na przepisy, ale jak powinie ci się noga... zero litości. Oddział prawników, prokuratura, komisje błędów medycznych. Mała kosteczka po tobie nie zostanie.
* * *
Ratownik Medyczny Antoś Oberek sobie tylko znanym sposobem wyratował się od poniesienia poważnych konsekwencji prawnych (czytaj: podmiot liryczny Cre(w)master nie ma pojęcia jakiej magii użył Oberek, aby go nie udupili). Co jednak przy tym przeżył i ile nerwów to wszystko kosztowało, nietrudno sobie wyobrazić. Przykre doświadczenia sprawiły, że Antek ma dość podejmowania jakiejkolwiek pracy poza systemem PRM, a sytuacje wymuszające udzielenie doraźnej pomocy wzbudzają w nim zrozumiały lęk i niechęć.A przecież:
- Oczekiwania społeczne względem medycznie wykształconych są wyższe... - powiedział Wysoki Sąd podczas jakiejś tam rozprawy o nieudzielenie pomocy.
- Społeczeństwo liczy na waszą profesjonalną pomoc, nawet poza godzinami pracy...
- I bardzo dobrze, że liczy, proszę Wysokiego Sądu. Ja tej pomocy nie odmówię, ale z chwilą gdy mój jaskrawy, służbowy uniform znika w szafce, prawnie tracę zaawansowaną moc superbohatera... Od tej pory pierwsza pomoc i ani kroku dalej!
PS.
O wybranych problemach statusu prawnego ratowników medycznych można "króciutko" poczytać tutaj. Polecam.
------------------------
* Jednostkami systemu są:
1) | szpitalne oddziały ratunkowe, |
2) | zespoły ratownictwa medycznego, w tym lotnicze zespoły ratownictwa medycznego - zwane dalej "jednostkami systemu", na których świadczenia z dysponentami jednostek zawarto umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej oraz umowy na wykonywanie medycznych czynności ratunkowych. |
** medyczne czynności ratunkowe - świadczenia opieki zdrowotnej w rozumieniu przepisów o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, udzielane przez jednostkę systemu, o której mowa w art. 32 ust. 1 pkt 2, w warunkach pozaszpitalnych, w celu ratowania osoby w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego;
19 komentarzy:
To ja się teraz bez owijania w bawełnę wyrażę: CURVA PUELLA MATER SUA.
To rozporządzenie trzeba zmienić w trybie natychmiastowym.
nika
Oj przydało by się. Niestety "pewne grupy interesów" się na to nie zgodzą :/
ej, ale ambu i tlen podpadają pod KPP. A ta z kolei jest o szczebelek niżej niż MCR. Więc zgodnie z zasadą nabytych praw wyższych, można stosować prawa niższe. Innymi słowy, ratmed może zatrudnić się w OSP czy innym PCK i latać z deską, nawet jeśli nie ma papierka KPP z pieczątką wojewody. Nie?
Przynajmniej taką interpretację Kogoś Ważnego gdzieś czytałem (nie pamiętam gdzie! mój błąd!)
Ale przecież społeczeństwo też ma głos... teoretycznie...
I my też możemy swoje ciężarki położyć na szalce...
Przecież są związki zawodowe rat med itp....
Nie problem jest spotkać się i napisać własną propozycję zmian.... zebrać 100 tys. (sic!) podpisów i złożyć do sejmu jako obywatelski projekt...
Większość z nas jest dobrze wyedukowana i posiada wiele fakultetów i talentów, nie powinno więc być problemu z napisaniem takiego projektu... a podpisanie przez pracowników to już tylko kwestia czasu moim zdaniem.
Opar dobrze piszesz - teoretycznie. W praktyce nasz głos, społeczeństwa, liczy się najmniej.
A to wszystko to paranoja. Umiesz, pomóc, mógłbyś bo masz w tym kierunku wykształcenie, a jednak nie możesz, bo zawsze procentowo istniej szansa na zły obrót sprawy i złe zakończenie także dla Ciebie. Ot filozofom się o tym nie śniło.
No i dlatego trzeba coś z tym zrobić... a jeśli my tego nie ruszymy to nikt za nas tego nie zrobi... bo łatwiej jest nas wsadzić do więzienia niż zrobić poprawkę w ustawie
Anonimie: Częściowo masz rację, ale...
OSP, PCK, WOPR, GOPR, to dalej są jednostki, które aby mogły wdrażać Kwalifikowaną Pierwszą Pomoc muszą współpracować z systemem Państwowe Ratownictwo Medyczne. Czyli nadal ratownik medyczny musi się obracać w kręgu jednostek systemowych.
Będąc członkiem wyżej wymienionych, może stosować jedynie czynności zarezerwowane dla KPP. Nie wolno Ci podawać leków i wdrażać zaawansowanych czynności medycznych, które możesz wykonać w karetce systemu. Głupie to i nielogiczne.
Opar: Były podejmowane próby. Nawet mogę podać zainteresowanym link do projektu zmienionej ustawy o PRM. Wszystko utknęło w Ministerstwie :(
Żmijo: nie pozostaje mi nic innego jak w pełni się z Tobą zgodzić. PARANOJA, ale sterowana...
Ja myślę, że wybronił się dzięki dobremu prawnikowi. To smutne, że Pan prokurator myśli tylko o tym jak "udupić" ratownika, który przecież żadnego błędu nie popełnił. Może jestem idealistą, ale raczej nie zważałbym na rozporządzenia udzielając komuś pomocy na ulicy, zawsze w sądzie można ratować się "stanem wyższej konieczności". No, ale jako, że jestem jeszcze studentem to mogę nie wiedzieć, że po wyjściu z karetki traci się supermoce ratownicze i nie potrafi się już działać profesjonalnie. Przykre to jest...
Ostatnio prowadzący przedmiot KPP stwierdził, że może za 20 lat będzie to " nasze ratownictwo medyczne" w miarę dobrze funkcjonowało - optymistycznie patrząc będę wtedy przed 50 ;)
Już od dłuższego czasu przeglądam Twoje zapiski - bardzo fajnie się to czyta!
Pozdrawiam
A się tak zastanawiam czy jak ratownik pomoże komuś na ulicy i np. wsadzi mu rurkę usto-gardłową i się nikomu nie przyzna że jest ratmedem to ciekawe jak zostanie to odebrane. Chciał pomóc bo zna się na tym, a skąd to nikogo nie powinno interesować. Chyba lepiej coś zrobić niż stać z założonymi rekami jak wszyscy dookoła i patrzeć jak ktoś schodzi z tego świata.
Btw. zawsze miałem wielki szacunek do ratmedów. Kilku poznałem i cenie sobie ich wiedzę. I uważam, że oni są na wyższym szczeblu wykształcenia niż pielęgniarki, które jak widać mają więcej praw mimo mniejszej wiedzy i zakresu obowiązków.
Crew, bez emocji.
Po pierwsze: to nie była sprawa Naród contra Antoni Oberek. To było postępowanie prokuratorskie w sprawie zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym. Oberek był ułamkiem sprawy. Każdy rodzic, którego dziecko utonęłoby na basenie chciałby takiego wyjaśnienia.
Po drugie: prokurator nie jest od rozumienia spraw medycznych. On ma sprawdzić, czy każdy i wszyscy, którzy zaplątali się w tę sprawę zrobili wszystko zgodnie z literą prawa. Jest ustawa o PRM? To lecimy, punkt po punkcie. Jest statut basenu? To samo. Linijka po linijce.
Po trzecie: prokuratura rozliczna jest ze spraw zakończonych aktem oskarżenia, czyli trzeba znaleźć winnego/winnych lub przynajmniej odpowiedzialnych i przekazać Wysokiemu Sądowi. Jak napiszą, że nie znaleziono nikogo to dopiero będzie wrzask. Jak Wysoka Instalacja uniewinni, to już jest coś innego, inna statystyka.
Po czwarte: prokurator może (ale nie musi) uznać działania tego czy innego "zamotanego" za, co prawda niezgodne z literą prawa, ale właściwe i zgodne z jego wiedzą i umiejętnościami. Robi tak najczęściej, kiedy ma innych do wskazania, jako winnych.
Po piąte: nie ma to nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem i chęcią ratowania ludzkiego życia. Prokuratorzy nie są od tego. Oni są od prawa. I to właśnie prawo należy zmienić.
Historię oberka się słyszało... Z ust pierwszo Oberkowych - i wywinął się bo... niech pozostanie to słodką tajemnicą - bynajmniej nie dzięki prawnikowi. W tej chwili wchodzi lub już weszła ustawa o WOPR która pozwala Rat-Med działać w ramach swoich kwalifikacji na akwenach...Poszukałem i oto:
"Art. 19. Ratownik wodny, posiadający uprawnienia
ratownika medycznego, o którym mowa w art. 10
ustawy z dnia 8 września 2006 r. o Państwowym
Ratownictwie Medycznym, przy wykonywaniu działań
ratowniczych może wykonywać medyczne czynności
ratunkowe w zakresie określonym na podstawie
art. 11 ust. 2 tej ustawy. "link do całej ustawy "Ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych" Ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych z dnia 18 sierpnia 2011 roku (Dz. U. z 2011 r. Nr 208, poz. 1240) http://www.wopr.pl/index.php?option=com_docman&task=doc_download&gid=912&Itemid=53
Dobrze, że chociaż w WOPR-e są goście, którzy przed wyborami potrafią wycisnąć coś z ząrządzych ;).
Cieszę się Crew, że poruszyłeś temat Oberkowy może, gro ratowników przejrzy na oczy i zastanowi jak daleko posunąć się w działaniach w transporcie medycznym ;).
Kamil: Otwartym pozostaje pytanie, czy za dwadzieścia lat ratownictwo będzie "nasze"? ;) Czas pokaże.
Erjota: Jeśli wsadzi u-g i uratuje, będzie bohaterem, a jeśli tą rurką jeszcze coś tam pogorszy, to bez względu na uprawnienia będzie miał kłopoty. I w tym właśnie widzimy cały problem. Ratownik medyczny wie jak użyć danego sprzętu, wie, że może tym pomóc (lub zaszkodzić), chciałby użyć wszystkich możliwych opcji aby ratować, a nie może. Bo mu potem smutni panowie będą burczeć za uszami, że się pchał przed szereg i mógł czekać na karetkę.
Szamanie: Twój spokój i wyważone opinie zawsze są dla mnie niedościgłym wzorem. Dziękuję za jak zwykle rzeczowy głos w sprawie i wyczerpujące wyjaśnienia roli prokuratora (zawód jak każdy inny).
Nacechowana emocjami historia Oberka ma być jedynie tłem dla zilustrowania problemu naszej grupy zawodowej (a o emocjach lepiej się czyta - nieprawdaż?). Cieszę się, że wykazujemy zgodność w temacie zmiany prawa. Może wówczas ratownicy medyczni będą mogli podejmować odpowiednie działania bez obawy o konsekwencje wynikające z wadliwie napisanej ustawy.
Zresztą wygląda na to, że idzie ku lepszemu o czym świadczyć może komentarz MJ.
MJ: Dzięki serdeczne za tę konkretną i bardzo ważną informację. Skoro mamy "precedens", to może wreszcie sprawa ruszy z górki :)
W takim razie wszelkie zabezpieczenia medyczne imprez sportowych i innych wydarzeń obstawiane przez ratowników ściągają na nich prokuratora?
Często stacje pogotowia wysyłają karetki rezerwowe z ratownikami na zabezpieczenia imprez - wtedy też działają poza systemem i czeka na nich prokurator?
A co z pkt 7 ART 3 ustawy o PRM? Rurki UG, worek itp kupimy bez problemu...
W moim odczuciu Anonimowy - nie jestem prawnikiem, ale czytając literalnie możesz używać sprzętu medycznego dopuszczonego do powszechnego użytku. I jeżeli masz KPP to możesz działać w kwalifikowanie pomocy :) jak nie to sorry... Kiedyś mówiłem na kursach, że żaden normalny sędzia nie skaże nikogo za złamane żebra (w czasie RKO) i co... I spotkałem się kolegą który szkolił sędziów i skazują... A ludzie płacą odszkodowania...
hmmm tak czytam i czytam.. czy dobrze rozumuje,że pracując jako RM na oddziale szpitalnym innym niż SOR też mogą dobrać mi się do kuperka? :|
Szyszka: Niestety tak. I w wielu szpitalach już się ludziom dobrali :(
:/ :( w jaki sposób tego uniknąć?masz jakieś przykłady z życia wzięte? :|
Czy wykupując OC mogę się wystarczająco ochronić? :/
Szyszka: Na jakiej podstawie pracujesz na oddziale? Umowa o pracę? Czy kontrakt? Jeśli umowa o pracę, to pracodawca wpisuje Ci zakres obowiązków i powinien Cię ubezpieczyć. Jeśli nie masz OC, to warto je wykupić. Pamiętaj tylko, że polisa obejmuje konkretną kwotę odszkodowania i czasem może nie pokryć tego, co ewentualnie zasądzi do wypłaty wymiar sprawiedliwości.
Pracując w prywatnej firmie (poza systemem PRM) mam spisany jako aneks do umowy zakres obowiązków (pokrywa się z rozporządzeniem o medycznych czynnościach ratunkowych) i w ten sposób legalnie mogę pracować z pacjentami w karetce i w przychodniach oraz stacji dializ.
W wielu szpitalach ratownicy byli (i są) zwalniani z oddzialów innych niż SOR, właśnie na podstawie zapisów ustawy o PRM. Mam nadzieję, że Ciebie to ominie.
Pozdrawiam
Crew,
a masz jakieś kwit, że to wystarczy, że masz taki zakres obowiązków... Bo dla mnie śmierdzi to na kilometr prokuraturą, równie dobrze pracodawca mógłby Cię zatrudnić i wpisać Ci zakres obowiązków lekarza...
Pozdro
MJ
Prześlij komentarz