Mam wrażenie, że ci przechodzący "ludzie" więcej uwagi poświęciliby kupie, w którą wdepnęli, niż leżącemu na chodniku chłopakowi...
Patrzę i zastanawiam się, dokąd to wszystko zmierza?
18 , a może z 20 lat temu, na ulicy upadła moja Babcia. Zatrzymał się taksówkarz i zaczął reanimację. Zawał okazał się zbyt rozległy niestety ... ale do dzisiaj jestem ogromnie wdzięczna temu człowiekowi, że był, próbował. Że babcia nie była sama jak umierała...
Niby uświadamia się społeczeństwo ze udzieleniem pomocy poszkodowanemu jest już samo wezwanie karetki(dla tych którzy boją się cokolwiek zrobić) jednak mimo to mam wrażenie, że znieczulica w naszym Kraju głosuje. Smutne
Po pierwsze: każdy facet jest takim dźwigaczem jąder dosłownie.
Po drugie: każdy z nas dźwiga swoje "jądra" również w alegorycznym sensie :) Bo we współczesnym świecie wcale nie łatwo jest być mężczyzną... To ciężar w sam raz do dźwigania.
Po trzecie: każdy ratownik medyczny, to specyficzny dźwigacz jąder - cudzych.
Na noszach, deskach ortopedycznych, na krzesełkach kardiologicznych, nosidełkach itp. Ktoś upadłych musi podnieść :)
Po czwarte: w obecnej firmie najczęściej jeżdżę w karetce bez lekarza i zazwyczaj "dowodzę" załogą. Czyli jestem taki Crew (załoga) Master (majster) ;)
5 komentarzy:
18 , a może z 20 lat temu, na ulicy upadła moja Babcia. Zatrzymał się taksówkarz i zaczął reanimację. Zawał okazał się zbyt rozległy niestety ... ale do dzisiaj jestem ogromnie wdzięczna temu człowiekowi, że był, próbował. Że babcia nie była sama jak umierała...
Niestety smutna prawda...
Wniosek jest jeden, zacznijmy nosić garnitury :)
Niby uświadamia się społeczeństwo ze udzieleniem pomocy poszkodowanemu jest już samo wezwanie karetki(dla tych którzy boją się cokolwiek zrobić) jednak mimo to mam wrażenie, że znieczulica w naszym Kraju głosuje. Smutne
* w naszym Kraju galopuje;)
Jeśli jest jedna osoba, to raczej zadzwoni po karetkę, ale jeśli kilka, to odpowiedzialność znika i może nikt nie zadzwonić. Mechanizm psychologiczny.
Prześlij komentarz