czwartek, 3 lutego 2011

Czekanie

Czekać na... Każdy na coś czekał/czeka i wszyscy wiedzą jakie to uczucia. Tak, tak uczuciA, bo przecież każde oczekiwanie to inny rodzaj emocji. Tych dobrych i tych zupełnie niechcianych.
Czekać na kogoś bliskiego, na deszcz, na wymarzony prezent, na autobus w dżdżysty dzień... Czekać na zasłużoną burę, na pilną przesyłkę, na wiosnę, na rozwój wypadków...

Ileż można czekać..?
Kwadrans akademicki, tydzień, kwartał, rok, całe życie... A dwa dni?
Czy dwa dni to dużo na czekanie..?

Dużo...
Najdłuższe czterdzieści osiem godzin w moim życiu. Najbardziej beznadziejne dwa dni oczekiwania na... mały kawałeczek kartki papieru... i czarne literki ułożone w proste słowa:
WYNIK NEGATYWNY.


Doczekałem się i 1:0 dla mnie :)


----------------
Ps. Normalnie ulga, że weź... :D

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A cóżeś spsocił i gdzie, że czekałeś na wynik negatywny? ;-P
Kkkurcze, uważaj na siebie, jako ratownik z pierwszej linii frontu jesteś szczególnie narażony.
Gratuluję i trzymam kciuki za zawsze tego typu negatywny wynik.
nika

cre(w)master pisze...

Nie to, o czym w pierwszej chwili znakomita większość sobie pomyślała :)

Malutka... pisze...

Cokolwiek - dobra nasza :)

Maria pisze...

Nie dość, że ratownik to jeszcze wizjoner(w cudzych myślach czyta).

A nie dało się tak tego wyniku wyczytać?

Cieszę się z Tobą:)

cre(w)master pisze...

Mario - gdyby się dało, nie byłoby tematu :)
Ale masz rację - zaglądanie w myśli czytelników, zwłaszcza w blogosferze, to nie najlepszy pomysł :)

Anonimowy pisze...

zastanawiam się o czym sobie znakomita większość pomyślała? ;)
bo moje myślenie jest chyba bardzo medycznie-zawodowo uwarunkowane;) czy jak kto woli zboczone (zawodowo) ;)
strepto

doktor-bez-stetoskopu pisze...

Przyznam się bez bicia, że trochę mam u Ciebie zaległości, ale gratuluję testu (oj, czasami negatywny wynik jest tym pożądanym:)
Chciałabym dodać coś do posta "Pech przygoda cz. 2":
na zajęciach pan doktor nam opowiadał podobną historię do tej, jaka przytrafiła się Tobie- jechał sobie samochodem z rodziną i tu nagle wypadek. Przed nim i za nim sznur samochodów. NIKOGO na miejscu zdarzenia- ani strażaków, ani policji, ani pogotowia. Zaparkował więc na pobliskiej leśnej drodze, wziął apteczkę i czym prędzej pobiegł do rannych. Poważniej ranna była kobieta.
Zaznaczam, że obok wciąż przejeżdżały samochody ze zdziwionymi ludźmi w środku, jakże "chętnymi" do pomocy. Służb wciąż nie było, ale byli powiadomieni. W końcu z jednego z samochodów wysiada kobieta, doktor się cieszy, że ktoś mu chce pomóc, a ona... wyciągnęła telefon, zrobiła kilka zdjęć i... pojechała dalej...
A do doktora przybiegła żona, że jego samochód zawadza tym, co to chcieli przez las ominąć korek...
Tak więc Crew, masz rację, jak się człowiek rozbije na drzewie (tfu, tfu...), to na szybką pomoc nie ma co liczyć.
A ta babcia w bagażniku, co to Joanna opowiedziała... Masakra jakaś...

welatas pisze...

Moja pierwsza myśl-pewnie ciążowy. Druga-ee, dziecko fajna sprawa:)Trzecia i czwarta-przecież jesteś facet a na wyniki ciążowego się nie czeka:)
No cóż, cieszmy się z Tobą:)

Anonimowy pisze...

oj, uważaj! choć z doświadczenia wiem, że można mega uważać, a jakaś zbłąkana igła, która nie trafiła do odpowiedniego pojemnika zawsze się znajdzie ...

anuszka pisze...

@doktor bez stetoskopu: właśnie dlatego w światku ratowniczym pokutuje powiedzenie

ratowniku, ratuj się sam

Grzegorz Nowak pisze...

Crew, gratuluję wyniku, wiem jakie sku***skie są takie sytuacje.

Z tego m.in. powodu praca na oddziale szpitalnym jest lepsza. Pacjent podczas przyjęcia ma robione odpowiednie badania i wystarczy wgląd w dokumentację medyczną, aby być spokojniejszym.

Niestety czasem "wpadka", jak napisał Anonimowy, może wynikać nie z naszej winy. Dwie sytuacje ze szpitala:
- ratowniczka wyrzucała igłę, niestety kretyński trend wprowadzony przez oddziałową nakazywał przepełnianie pojemników, więc palec dziewczyny spotkał się z postawioną na sztorc igłą - i zgaduj zgadula, po kim igła była ;-)
- sanitariuszka przenosiła worek z brudną pościelą, z którego to wora chciała się wydostać igła pozostawiona przez personel medyczny w łóżku pacjenta.

Niestety można mieć oczy dookoła głowy, pod i nad nią, a i tak to nie pomoże :/.

Nomad_FH pisze...

Hmm nie wiem co znakomita większość pomyślała. Pewnie o jednym z 2 testów na które można czekać. Ja pomyślałem o tym 2 - gim, mniej przyjemnym. Takim o którym pisze moja przedmówczyni. Akurat w dniu jak wpisałeś tą notkę - oglądałem odcinek bodajże CSI - gdzie laborantka też czekała na wynik testu... Może stąd takie skojarzenie..
Pilnuj się tam.