poniedziałek, 9 stycznia 2012

Bums!

Jasno oświetlone pomieszczenie, dywan i biurko z rzędem mikrofonów na blacie.
Jakaś postać w zielonym mundurze przesuwa się poza krawędź kadru.
Suchy trzask zamka krótkiej broni, chwila ciszy... bums!

- On się zastrzelił...

Do sali  śpiesznie wchodzą inne postaci. Byle szybciej złapać kamerę, aparat i wepchnąć w kadr sylwetkę leżącego prokuratora.

- Ratować? Po co..? Takie się lepiej sprzeda...

Media kształtują postawy społeczeństwa... coraz "ciekawszy" ten kształt nam się rysuje :(

5 komentarzy:

Maria pisze...

Crew
Nie trać ducha

Ci, co uważają, że to tragedia siedzą oszołomieni, przerażeni cicho.
To ich przerasta.

Widać i słychać tylko ułamek populacji.

Anonimowy pisze...

Crew-dokładnie_to_samo_pomyślałem_oglądając_ten_film.Brawa_dla_"pana"_w_czerwonej_bluzie_które_pierwsze_co_zrobił-złapał_za_kamerę...

MJ pisze...

Nazwijmy sprawy po imieniu "część" naszego społeczeństwa nie wyłączając dziennikarzy(którzy czasem mienią się "Bogami" wszelkiej wiedzy) nie chce, nie potrafi i nie ma wiedzy by ratować. Ale podnieś mój drogi swój kaganek oświaty, który niesiesz już nie jeden rok ;o). Do góry go podnieś bo są ludzie, którzy do światła się garną. Świata nie uratujemy ;o) Ale tych wokół nas owszem. Ile żyć uratowałeś tym swoim kagankiem tego nikt nie zliczy. Za mną do przodu ;o) Pozdrawiam Cię serdecznie wierny czytelnik.

Anonimowy pisze...

Pytanie z drugiej strony. Samobójca. Czy czasami uratowany do końca życia nie będzie miał żalu do tych, co go uratowali, a sam sobie nie będzie pluł w twarz, że jednak się nie udało? Są różne przyczyny samobójstw - ale niektóre naprawdę poważne.
Inna sprawa, że pan prokurator trochę... nie trafił.
Ni

yoann pisze...

...i dlatego do dziś Bogu dziękuję że się nie dostałam na dziennikarstwo i komunikację społeczną i skończyłam zupełnie coś innego, fajniejszego! Naprawdę poziom dziennikarstwa poleciał na łeb, szyję i prosto w przepaść... Dziś to już tylko pogoń za sensacą. Człowiek nie jest przystawką do kamery, ale niektórzy niestety o tym zapominają...