Osiem lat kazałem "IM" na siebie czekać. W końcu wróciłem... Jak syn marnotrawny, jak poseł, jak tata z mickiewiczowskiej ballady.
A "ONE" stały niewzruszone, jakby "ICH" zupełnie nie obchodził mój wielki comeback.
Bieszczadzkie połoniny...
Jakoś przełknąłem gorycz chłodnego powitania i z ciekawością patrzałem jak "nowe idzie". A "nowe" przyszło na całego.
Nowe, obce twarze w schroniskach - nie ma już komu powiedzieć "Witaj znów" na szlaku.
Nowa (nie)świadomość turystów - w Chatce Puchatka wisi kartka z napisem: "Proszę nie pytać o lodówkę!".
Nowa jakość bieszczadzkich smaków i specjałów - placek po bieszczadzku serwują przyjezdnym z torebki Knorra, czy innej świni(!), a słynny naleśnik spod Małej Rawki, to już tylko nędzna imitacja dawnej kulinarnej legendy.
I wreszcie nowa, wszechobecna, iście europejska cena... ech...
Tylko "ONE" pozostały jak dawniej... Bieszczadzkie połoniny.
Stoją jakby trochę nieobecne i z góry patrzą na "nowe" w dolinach.
I wiecie co?
W zupełności mi to wystarcza.
Niech sobie będą takie wyniosłe i niewzruszone. Niech kuszą swoim pięknem rano i straszą burzą popołudniu. Niech przyciągają jak magnes i prowokują do "ostatniego" wysiłku przed szczytem. Takie je pamiętam od zawsze, do takich właśnie wracam...
...i nigdy się nie zawiodłem!
Co jeszcze nowego po wyjeździe? Zupełnie dotąd nieznany, zespół ZBCC.*
Oj starość, panie Crew... Zakwasiory mam takie, że na pięćdziesiąt litrów barszczu starczy. Tuzin chlebów można wyprodukować i jeszcze z tonę ogórków ukisić.
Może będą lepsze od tych bieszczadzkich "przysmaków"? ;)
--------------------
* Zajebisty Ból Całego Ciała.
Przedszkole
2 tygodnie temu
6 komentarzy:
No, no, Panie Crew ;)
Pozazdrościć wyjazdu :D
(właściwie już pozazdrościłam)...
;)
Ja bardzo lubię ten Zespół :) czuję wtedy wszystkie mięśnie i czuję, że żyję!
Najlepszego :)
Dlaczego komentarze nie wchodzą? :(
Sam się zastanawiam... Może mały ludzik od wstawiania komentarzy pojechał na urlop? ;)
Malutka - sam sobie zazdroszczę, bo niestety już w pracy "siedzę".
Mała Mi - najbardziej czuję, że żyję podczas schodzenia ze schodów :) Ale tak jak mówisz - Najlepszego... i Tobie również :)
Bieszczady się strasznie nie zmieniają... ale dwie rzeczy pozostają niezmienne: zapach gór o poranku i smak wiśniówki w Siekierezadzie (choć wino też niczego sobie)
Do zobaczenia na szlaku!
Prześlij komentarz