Otóż... kilka chwil temu zadzwoniła do mnie drugoplanowa postać tej opowieści - Ptaszyna.
To "wredne ptaszysko" złożyło reklamację dotyczącą treści, twierdząc jakoby miała być obecna w pokoju hotelowym, przy łóżku ofiary.
Oświadczam, iż ja nic takiego nie pamiętam! Fakt ten może świadczyć o intensywnym skupianiu mojej wybiórczej uwagi na działaniach ratunkowych, bądź o całkowitej wybiórczości mojej pamięci...
Osobiście wybieram ten pierwszy wariant.
A w ogóle, to jest mój blog i JA decyduję, kto był w pokoju, a kogo nie było! ;)
W mojej wersji zdarzeń Ptaszyna pojawiła się dopiero w karetce... i tego się będę trzymał, proszę Wysokiego Sądu...
Jednakże... dla kronikarskiego porządku i literackiej uczciwości, poniżej przedstawiam alternatywną wersję opowiadania, w której koleżanka Ratownik Medyczny - Ptaszyna materializuje się w pokoju hotelowym (co Ona tam naprawdę robiła? nie mam pojęcia!)
* * *
Kierowca wpadł zziajany, dźwigając wielki plecak.- Gdzie jest Ptaszyna? - spytałem o ratowniczkę.
- Została na dole w karetce... - wysapał.
- Aha... no to szykuj ambu, może najpierw spróbujemy na rurce U-G..?
Właśnie wbijałem venflon w rękę pacjentki, gdy w drzwiach stanęła równie zziajana Ptaszyna. Spojrzała na wbitą do połowy długości iglę i blada na twarzy wyjąkała
- A co to... krew jest..? - po czym zemdlała.
- Zanieś ją do karetki i wracaj szybko... - powiedziałem do kierowcy, wskazując głową na bezwładnie leżącą kupę pierza.
* * *
TERAZ ZADOWOLONA? :)
17 komentarzy:
Oj, chyba będzie errata erraty :D
Albo autor będzie miał od ptaszyny dowcipowy prezent od Polaków :D
"Amerykański statek kosmiczny doleciał na Marsa... Wyładowali... Już zbierają się do wyjścia aż tu nagle podleciało 2 Marsjan, takich śmiesznych zielonych i bzzzzz zaspawali im drzwi wyjściowe.
Amerykanie próbują wyjść... 10 Minut, 30 minut... Po godzinie się udało.
Wyszli a tam już zebrała się większa grupka Marsjan. No wiec witają się i pytają:
- Czemu zaspawaliście nam drzwi wyjściowe?
Na co Marsjanie:
- Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem. Niedawno tu Polacy byli... Koledzy zaspawali im drzwi a oni po 5 minutach już byli na zewnątrz... I jeszcze prezenty przywieźli...
Amerykanie:
- Prezenty? Polacy? Jakie, prezenty?
Marsjanin:
- Wpierdol to się nazywało czy jakoś tak, ale wszyscy dostali"
Crew, wystarczy na początku notki albo bloga umiescić zapis, że jest to twoja jedyna wersja zdarzeń i dodatkowo to fikcja literacka. I żaden drugoplanowy bohater nie bedzie mógł wnosić poprawek.
Generalnie, jestem za tożsamością blogów :D
w takiej sytuacji kogo należałoby ratować w pierwszej kolejności: poszkodowanego, czy współratowadcza? ;)
Nomad, zwisam z krzesła, rycząc okropnie :-D Kupuję dowcip :-DDD
Łomatko ...
Inessta ma rację, zamieść taki zapis i już nikt nie będzie się czepiał ;-P
nika
Nika: ja dziś w nocy dostałem coś, po czym z kolei ja wyłem ze śmiechu. Chyba za chwilę wrzucę to na bloga - bo to nie może ot tak zginąć :D
Hi,hi doskonała errata. Jednakowoż spotkania z Szanowną Ptaszyną w realu nie zazdroszczę. Możesz potrzebować pierwszej pomoc... ;)
A może Ptaszynie, bardziej niż innym, zakrzywiła się czasoprzestrzeń?
Maluśka errata..?? Oj nie wiem, czy Ptaszynie się spodoba:) Sama się prosiła o poprawkę ale lepiej dzisiaj patrz dookoła głowy ;)
ruda_
Bo jak wiadomo, lepsze jest wrogiem dobrego. Było dobrze, to po co Ptaszyna chciała, żeby było lepiej? Teraz ma... ;-)
Wszelki duch Pana Boga chwali.
Szamanie... Jak dobrze Cię widzieć :)
Już myślałem, że wojna polsko-nurska przegrana z kretesem, a tu proszę... Jak feniks z popiołów :D
Zaraz do Ciebie Nomad zerknę i na amen kupię :-)
Aaaa, Szaman dałeś głos :-)))
Napiszesz coś na blogu?
nika
Ktoś jeszcze tam był, a nie przyznał się? Jakieś fruwające ciało astralne, obserwujące z podsufitki?
;P
Jesteś niesamowity :)
A ten żółty w...zdenerwowany ptaszek na końcu - cacko.
T.
uprzejmie informuję, ze pożyczyłam sobie żółtego ptaszka na pulpit.
licencia poetica i koniec kropka. :)
@Nomad- leżę i ze śmiechu się tarzam ;D
Asia: zawsze do usług :)
Prześlij komentarz